Powiem tak, ja oceniam filmy od razu po obejrzeniu. Dlaczego? Bo pierwsza myśl jest najlepsza oczywiście. Jeśli człowiek usiądzie, zacznie myśleć, rozkminiać wszystko i nie daj boże czytać komentarze innych wtedy ocena nie będzie ani subiektywna ani obiektywna. Bardziej wymuszona- wiem z własnego przykładu. Jednak tak się składa, że chyba większość ludzi, również i ja już w czasie seansu, czy nawet przed samym zakończeniem wiedzą jaką ocenę wystawić.
Poza tym każdy dorasta, każdemu się zmienia gust i upodobania, więc uważam, że zmiana oceny jest również adekwatna od mentalności osoby. Co się podobało 5 lat temu nie musi się podobać, czy śmieszyć teraz.
Chociaż przyznam, że sam w życiu miałem dylemat co do jednego filmu, nie potrafiłem go ocenić- nadal nie potrafię więc zostawiam go bez mojej ingerencji w średnią. Tak będzie sprawiedliwie.

O jakim filmie piszesz? Mowa o tym, którego nie potrafisz ocenić.

Ja staram się nie sugerować za bardzo ocenami innych, bo czasami coś, co mnie chwyta za gardło, na wierzchu ma trójki. Zwykle ocena pojawia mi się w trakcie seansu, ale bywa, że zmieniam po zastanowieniu i obowiązkowym obgadaniu filmu z rodziną.

Sztuka, filmy mają oddziaływać na emocje i moim prywatnym zdaniem tak należy je oceniać;)- także najlepsza ocena jest ta, którą da się od razu. Ja dzielę ocenę 5 za sferę techniczną filmu i 5 za emocje.

W szkole zawsze po lekturach było ich omawianie, tzw. "co autor miał na myśli?". Większość śmieje się z tego, ale dobry nauczyciel potrafi tak poprowadzić dialog, że uczniowie sami dochodzą do pewnych wniosków - czasami nawet odkrywczych dla samego prowadzącego. Ja zawsze lubiłem takie lekcje bo mogłem sam się wypowiedzieć i posłuchać opinii innych. Chodzi mi o to, że "trawienie" książki lub filmu, czytanie recenzji, dyskutowanie o nich na forach pozwala zyskać mową perspektywę, odkryć coś czego się wcześniej nie zauważyło - zarówno plusy jak i minusy. Tak jak z ludźmi - pierwsze wrażenie bywa mylące, trzeba czasu by się porozumieć. Dlatego zawsze daję filmowi przynajmniej 1 dzień zanim wystawię ocenę.

Bardzo rozsądne podejście. U mnie jest nieco inaczej - wystawiam ocenę od razu, niekiedy ją zmieniając (raczej "w górę"). Największe kłopoty mam z filmami ocenianymi w przedziale 5 - 7.

Gdy mam problem z oceną to zadaję sobie ważne pytanie - czy chętnie obejrzałbym ten film ponownie? Tak = ocena w górę. Nie = w dół.

Ja nie mogłam się po nim pozbierać jakiś tydzień ;/
Ale i tak mi się podobał