Przypomniała mi się historyjka z życia wzięta na temat "Szóstego zmysłu".
Byłem i głównym bohaterem i jej ofiarą :-(
Otóż, pewnego razu jadę z kumplem samochodem i pyta co robię wieczorem a ja na to, że mam "Szósty zmysł" na DVD i będę oglądał. Kumpel rozpromieniał i opowiada jak to mu się bardzo podobał ten film, że chłopiec widzi umarłych jak żywych i jaki ma fajny koniec jak Willis jest mocno zaprzyjaźniony z chłopakiem, bo bardzo mu pomógł tylko nie wiedział, że sam już nie żyje i jak się dziwi jak to wyszło na jaw . . .
Spojrzałem na niego z miną ]:-[] i miałem mu ochotę otworzyć drzwi podczas jazdy na co on pyta retorycznie, że chyba trochę za dużo mi opowiedział, a ja na to że teraz w sumie już nie muszę oglądać!
Macie może podobne doświadczenia?
P.S.
Ale go jednak obejrzałem i bardzo mi się i tak podobał.
O dziwo tym bardziej, że znałem zakończenie.
Mi film zepsuł Kacper z rodzinka.pl :D W jednym odcinku mówili o tym filmie i on powiedział jak się skończy .. xd
Wpisz może [spoiler] w nazwie tematu żeby świeżacy nie wchodzili tutaj. Mnie na szczęście nikt nie zepsuł zakończenia; pamiętam jak oglądałem go parę ładnych lat temu i zakończenie zwalało z nóg...
No przecież pod tematem w opisie posta wyraźnie stoi jak byk, że :
" Pewna autentyczna anegdotka na temat filmu . . .
Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. "