Lubię ten film jednak mam do niego dwie drobne uwagi. Jakim cudem Malcolm zorientował się
że jest duchem dopiero po rok od jego śmierci? To trochę naciągane..
Cole wspominal tez że duchy nie wiedzą że nie żyją. Dlaczego więc dziewczynka którą zabiła
matka chciała przekazać ojcu za pomocą kasety wideo kto przyczynił się do jej śmierci?
Wydaje mi się, że Malcolm uważał że żyje, a bycie niezauważanym przez żonę zwalał na karb pracoholizmu i czegoś w rodzaju 'focha' ze strony małżonki. Był przecież psychoterapeutą i zapewne widział takie sytuacje niejednokrotnie. Z filmu wynika, że zmarłych trzymają na ziemi nierozwiązane sprawy, a Malcolma dręczył przypadek niewyleczonego pacjenta oraz pragnienie rozmowy z żoną.
Co do drugiego pytania, też nie wiem jak na nie odpowiedzieć.
Widziałem film tylko jeden raz i nie jestem tego co pisze ale... Czy w filmie nie było powiedziane, że duchu widzą to co chcą zobczyć? To by wyjaśniało dlaczego Malcolm przez rok nie zorientował się, że nie żyje.
dokładnie tak. "..chodzą po ziemi jak zwykli ludzie ...(duchy) ..widzą tylko to co chcą widzieć" - tak powiedział ten chłopiec do Malcolma. Wiem bo właśnie oglądam ten film po raz enty i akurat była ta scena
Dodatkowo, ten rok to wcale nie był "rok" w dosłownym rozumieniu. Duży nacisk jest w filmie położony na scenę, w której Malcolm próbuje otworzyć, jak na końcu się dowiadujemy, zamknięte drzwi do piwnicy, a w następnej scenie siedzi w piwnicy. Zatem jego życie po śmierci to taki, jak to powiedzieć, zbiór przebłysków, on nie żył jak my w sposób ciągły. Nie można nawet wykluczyć tego, że film pokazuje wszystkie wydarzenia z jego "życia".
Mi podczas seansu przeszkadzał troszeczkę fakt, że Bruce musiałby się bardzo bardzo postarać, żeby umrzeć od rany postrzałowej w okolicę pachwinową lewą :P, bo tak się składa, że to jedno z najmniej groźnych miejsc, w jakie można dostać.